NOWENNA PRZED ZESŁANIEM DUCHA ŚWIĘTEGO

 

„WIECZERNIK” – konspekt do modlitwy indywidualnej i małżeńskiej

ZAŁOŻENIA NOWENNY

 

Pomysł na nowennę polega na przeżywaniu wraz z apostołami wydarzeń, które miały miejsce w Wieczerniku po Wniebowstąpieniu Jezusa. Przebywający w Wieczerniku apostołowie najpierw – w zwątpieniu i strachu – wspominają wydarzenia sprzed ukrzyżowania Jezusa oraz Jego ostatnie słowa i znaki. Następnie z trudem konfrontują się z prawdą o Zmartwychwstaniu, by w końcu z nową nadzieją – choć wciąż w zamknięciu – trwać na modlitwie, oczekując zapowiedzianego Pocieszyciela.

Wieczernik staje się zatem wspólnym mianownikiem dla przeżywania najważniejszych wydarzeń związanych z naszą wiarą. „Przeżywanie” – jest zaś kluczowym słowem dla opisania tej nowenny. Na początku każdego spotkania warto wczuć się w sytuację apostołów przebywających w Wieczerniku, dać sobie chwilę ciszy i uświadomić sobie cały dynamiczny i dramatyczny kontekst tego „trwania”, wyobrazić sobie ich emocje, oczekiwania i przemiany. Warto także zaznaczyć, że my znamy już pełnię Objawienia – wiemy, że Chrystus zmartwychwstał, wstąpił do Nieba i posłał Ducha Świętego. Apostołowie w Wieczerniku dopiero uświadamiali sobie te prawdy, często z wielkim trudem bądź wręcz z oporem.

Wydarzenia Wieczernika wydają się przenikać z naszym życiem, na różnych jego etapach. Raz czujemy się zaopiekowani, „obmyci”, nakarmieni i bezpieczni, innym razem samotni i zrezygnowani, pełni wątpliwości i niewiary, czasami zadziwieni, zakłopotani, a potem znowu – napełnieni i posłani… by w końcu wrócić na jakiś inny etap Wieczernika. Narzędziem prowadzącym do celu jest przepracowanie wraz z apostołami różnych etapów naszego życia duchowego. Głównym celem nowenny jest „nowe wyjście”: nabranie nowego życia z Duchem, przełamanie imposybilizmu, świeżość do ewangelizacji, działania, własnego wzrostu i życia „dla”.

Dobrze byłoby zaplanować sobie na tych dziewięć dni jedną stałą porę – to tylko dziewięć dni – damy radę tak, aby możliwe było wyciszenie, spokój, zatrzymanie. Nawet jeśli normalnie w ciągu roku trudno jest nam o modlitwę osobistą, spróbujmy zawalczyć o ten czas, który jest przecież niezbędny, tak jak dla apostołów niezbędne było TRWANIE na modlitwie. Najlepiej w JEDNOŚCI, ze współmałżonkiem. W atmosferze MODLITWY, w prawdziwym, szczerym i otwartym oczekiwaniu na Ducha Świętego. Jeśli jest nam bardzo trudno, na początku dnia prośmy o pomoc Matkę Bożą – nie bez przyczyny nazywaną Pneumatoforą.

Każdy dzień wyglądałby w następujący sposób (indywidualnie lub ze współmałżonkiem):

 

 

  1. Wyciszenie, krótka modlitwa do Ducha Świętego
  2. Modlitwa osobista
  3. Podjęcie osobistej refleksji na zaproponowane tematy
  4. Podzielenie się ze współmałżonkiem
  5. Krótka modlitwa w odpowiedzi na Słowo Boże.

Jest spora szansa, że zmieścimy się w 30 minutach, aczkolwiek istnieje ryzyko, że któraś z części rozwinie się w zupełnie zaskakujący dla nas sposób.

ZAPRASZAMY DO WSPÓLNEJ MODLITWY

DZIEŃ 1 (piątek) – Godzina Syna Człowieczego i przygotowanie Paschy

«Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię!». Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Tłum stojący [to] usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć. Na to tłum Mu odpowiedział: «Myśmy się dowiedzieli z Prawa, że Mesjasz ma trwać na wieki. Jakżeż Ty możesz mówić, że potrzeba wywyższyć Syna Człowieczego? Któż to jest ten Syn Człowieczy?» Odpowiedział im więc Jezus: «Jeszcze przez krótki czas przebywa wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie. Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości». (J 12, 23b-36a)

W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?» I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: «Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas». Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę. (Mk 14, 12-16)

Pytania do studium i dzielenia:

 

  1. Obumieranie. Czy rzeczywiście rozumiem na czym polega „obumieranie” dla świata? Czy może traktuję te słowa – podobnie jak Żydzi – jedynie jako figurę retoryczną, bliżej nieokreślone zadanie na „kiedyś”? Na ile potrafię przełamać własne opory, zniechęcenie czy lęk, by stać się darem dla drugiego człowieka? Czy jestem w tym sumienny, konsekwentny, zaangażowany? Czy łatwiej jest mi „obumierać” wobec najbliższych czy raczej „na zewnątrz”?

  1. Światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość – to wezwanie brzmi jak zaproszenie do aktywnej postawy. Zatem, czy mój kontakt ze Słowem Bożym przekłada się na moje życie jako chrześcijanina? Czy moi najbliżsi – w mojej ocenie – mogliby powiedzieć „on rzeczywiście, postępuje jak chrześcijanin, a przynajmniej stara się zmieniać swoje życie”?

  1. Posłanie. Czy żyję zgodnie ze Słowem Bożym tylko wtedy gdy jest mi z tym po drodze, gdy potrafię bezpośrednio dopasować je do mojego życia? Czy potrafię wcielać w życie te słowa Boga, których nie rozumiem, ale w wykładni Kościoła mam pewność, że są dla mnie dobre? Czy potrafię zaufać?

DZIEŃ 2 (sobota) – Umycie nóg i ustanowienie Eucharystii

 

Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!». Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy». Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści».

A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem” i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować». (J 13, 1-20)

A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: «Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje». Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: «Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. Lecz powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego». (Mt 26, 26-29)

 

Pytania do studium i dzielenia:

  1. Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał – na ile jestem w stanie przyjąć czyjąś pomoc, oddać się w czyjeś ręce? Czy to w rodzinie czy we wspólnocie, w środowisku ludzi wierzących – tam gdzie powinienem czuć się bezpiecznie. Czy potrafię zaufać?

  1. Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? – jak ja sam odnajduję się w geście uniżonej – wręcz niewolniczej – postawy służby Jezusa? Czy taka postawa budzi moje zakłopotanie, wyrzut sumienia, jest nieosiągalnym ideałem w codziennym życiu? W jakich obszarach życia jest mi najtrudniej i najłatwiej naśladować Jezusa w postawie pokornej służby?

  1. Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało mojedar z siebie, ze swojego ciała, ze swojego życia – na ile sam potrafię stać się darem? Czy dzielę się sobą w całości czy tylko resztkami, tym co mi zbywa? Czy mój czas, siły, pieniądze, modlitwa rzeczywiście są darem „w całości”?

 

DZIEŃ 3 (niedziela) – Przykazanie miłości

Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali». (J 13, 33-35)

Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.

To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali. (J 15, 4-17)

 

Pytania do studium i dzielenia:

  1. Szukanie. Czy rzeczywiście poświęcam czas i podejmuję wysiłek szukania Pana? Jaka jest w tym względzie moja duchowość: czy przyjmuję podaną prawdę „na wiarę”, czy może stawiam pytania i szukam odpowiedzi w Słowie Bożym i nauczaniu Kościoła? Czy podejmuję refleksję, rozmawiam z kapłanami, pytam spowiednika, kierownika duchowego?

  1. Trwanie. Czy faktycznie wiernie trwam przy Chrystusie, niezależnie od okoliczności? Czy może pozwalam sobie czasami na „małe odejścia”? Np. w swoim postępowaniu – wyłączając niektóre Boże wskazania, bo akurat mi nie pasują, albo są zbyt wygórowane? Czy dbam o regularną spowiedź?

  1. Wybranie. Czy pozwalam Bogu się wybrać? Czy akceptuję Jego wybór względem mnie? Czy podejmuję misję niesienia Bożej miłości, do której zostałem wybrany? Czy w moim powołaniu – wyborze – jestem aktywny, czy rzeczywiście „idę” i „przynoszę”? Czy badam owoce mojego działania, ich trwałość, czy była to służba w imię Jezusa? W jaki sposób rozpoznaję czy dana aktywność była miła Bogu, a nie tylko podyktowana moją ambicją? Czy badam na ile posługa podejmowana przeze mnie, bądź wspólnotę, w której się formuję, przynosi konkretne owoce? Czy może jest tylko aktywizmem uspokajającym sumienie, że „coś przecież robię”? Czy potrafię o tym rozmawiać? Czy potrafię stanąć w prawdzie?

  

DZIEŃ 4 (poniedziałek) – Modlitwa arcykapłańska

 

To powiedział Jezus, a podniósłszy oczy ku niebu, rzekł: «Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś. A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał.

Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo. Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich». (J 17)

 

Pytania do studium i dzielenia:

 

  1. Oni nie są ze świata – czy rzeczywiście? Może czasami zdarza mi się podporządkowywać depozyt wiary i moje postępowanie do światowych standardów? Może zdarza mi się ulec pokusie aktualizacji prawd wiary zależnie od okoliczności?

  1. Aby wszyscy stanowili jedno – jak rozumiem święty i ziemski wymiar Kościoła? W jaki sposób sam radzę sobie z trudnymi kwestiami w Kościele? Jak reaguję na skandale, nadużycia, obłudę w łonie Kościoła? A w jaki sposób reaguję na zewnątrz? Jak odpowiadam na zarzuty wobec Kościoła, jaki jest wtedy mój język, po której stronie się opowiadam? Czy jest to podział czarno-biały?

  1. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata – a może zdarza mi się uciekać od problemów tego świata? Zamykać się w komfortowej wspólnocie ludzi wyznających bliskie mi wartości? Może boje się, nie chcę lub nie widzę potrzeby wychodzenia na zewnątrz? Może unikam konfrontacji i sytuacji potencjalnie konfliktowych? Jak w tym kontekście wygląda moje posłanie do głoszenia Słowa Bożego? Gdzie głoszę Chrystusa? Czy są miejsca w moim zasięgu, w moim środowisku, których świadomie unikam?

  

DZIEŃ 5 (wtorek) – Zapowiedź posłania Ducha Świętego

Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. (J 14, 15-20)

 

To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał. Wstańcie, idźmy stąd! (J 14, 25-31)

Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku. (J 15, 26-27)

Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: „Dokąd idziesz?” Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu – bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś – bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie – bo władca tego świata został osądzony. Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi. (J 16, 5-15)

 

Pytania do studium i dzielenia:

 

  1. Pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat – o jakim pokoju mówi Jezus? Jak ja rozumiem to słowo? Jak świat je interpretuje? Czy jest to pokój w sercu, który świadczy o życiu w zgodzie z Bogiem i własnym sumieniem? Czy może jest to „święty spokój”, rodzaj homeostazy, w której nic mi nie zagraża, bo nie podejmuję żadnego ryzyka? A może jest to jakiś „pokój między ludźmi”, ale niekoniecznie w mojej rodzinie, we wspólnocie, w pracy?

  1. Wstańcie, idźmy stąd! – czy mam jeszcze siłę, żeby „wstać”? Żeby zrobić coś nowego, zmienić coś w swoim życiu, nabrać nowego – Bożego – dynamizmu? Dać się porwać Duchowi, iść za rękę z Jezusem – Jego drogą, w Jego tempie, na Jego sposób? Czy może zadowalam się postawą wycofaną, zrezygnowaną, zniechęconą, zmęczoną? Czy płynę z prądem? Czy potrafię podjąć ryzyko dla Boga?

  1. Duch Prawdy (…) nie będzie mówił od siebie – na ile staram się zgłębiać prawdy wiary podawane w Słowie Bożym i tradycji Kościoła? Może ewentualne braki w tej wiedzy wypełniam własnymi interpretacjami, pomysłami, tym co mi się wydaje, albo co jest dla mnie wygodne? Jaka jest moja postawa kiedy czegoś nie wiem albo nie rozumiem? Szukam odpowiedzi? Zostawiam to w spokoju? Sam wymyślam rozwiązanie?

 

DZIEŃ 6 (środa) – Uczniowie zamknięci w Wieczerniku

Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie – każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat». (J 16, 32-33)

 

Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. (Mk 16, 9-14)

 

Wtedy przypomniały sobie Jego słowa i wróciły od grobu, oznajmiły to wszystko Jedenastu i wszystkim pozostałym. A były to: Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne z nimi opowiadały to Apostołom. Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary. Jednakże Piotr wybrał się i pobiegł do grobu; schyliwszy się, ujrzał same tylko płótna. I wrócił do siebie, dziwiąc się temu, co się stało. (Łk 24, 8-12)

 

A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich. (Łk 24, 36-43)

 

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!» Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». (J 20, 19-29)

 

Pytania do studium i dzielenia:

 

  1. Doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat – jak zachowuję się w kryzysowych sytuacjach? Gdzie szukam pomocy? Czy w ogóle szukam pomocy? Może czekam aż kryzys sam minie – dzień, miesiąc, rok – i radzę sobie sam, polegając na własnych siłach? Czy szukam ratunku w modlitwie? Może u najbliższych, przyjaciół, we wspólnocie? Czy zamiatam trudne sprawy pod dywan czy stawiam im czoła?

  1. Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś – jakie jest naprawdę źródło mojej wiary? Czy jest to może rodzinna tradycja? A może namacalne doświadczenie Boga w moim życiu? Może zachwycenie się Ewangelią, albo wewnętrzna pewność istnienia Boga i poczucie Jego obecności, albo nieuświadomione dopasowanie się do środowiska?

  1. Pan mój i Bóg mój! – czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się w sercu zawołać tak jak św. Tomasz? Tak wprost z głębi Twojej duszy? Czy pamiętasz to doświadczenie? Jak zmieniło Twoje życie? Czy wciąż je przemienia? Czy może wciąż czekasz na swój okrzyk uwielbienia?

 

DZIEŃ 7 (czwartek) – Uczniowie trwają na modlitwie; Zesłanie Ducha Świętego

Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej. Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, [brat] Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego. (Dz 1,12-14)

 

Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.

Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?» – mówili pełni zdumienia i podziwu. «Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże». Zdumiewali się wszyscy i nie wiedzieli, co myśleć: «Co ma znaczyć?» – mówili jeden do drugiego. «Upili się młodym winem» – drwili inni. (Dz 2, 1-13)

 

Pytania do studium i dzielenia:

 

  1. Trwanie na modlitwie. Na ile pozostaję wierny modlitwie osobistej? Czy dbam o więź z Jezusem? Czy zapraszam moją rodzinę do wspólnej modlitwy? Czy włączam się we wspólnotowe formy modlitwy? Czy aktywnie uczestniczę w liturgii? Czy staram się świadomie przeżywać Eucharystię w całym jej bogactwie słów, znaków i gestów?

  1. Głoszenie. Czy moim doświadczeniem wiary dzielę się z innymi? Czy moja wiara jest wyłącznie moją indywidualną sprawą i zachowuję ją tylko dla siebie? Czy w mojej misji głoszenia Ewangelii – z Bożą pomocą – staram się pokonywać przeszkody, czy raczej te przeszkody stają się wygodną wymówką do wycofania się? Czy aktywnie szukam najlepszych sposobów głoszenia Boga? Czy może czekam aż okazja sama się nadarzy?

  1. Upili się młodym winem – na ile jestem odważny mówiąc o Bogu? Czy nie odstrasza mnie obawa śmieszności, niezrozumienia, wykluczenia, kompromitacji? Czy takie doświadczenia zatrzymują mnie i nie pozwalają podejmować kolejnej próby, od nowa? Skąd czerpię siłę do dawania świadectwa?

DZIEŃ 8 (piątek) – Pierwsze wystąpienie Głowy Kościoła

Wtedy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił do nich donośnym głosem: «Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów! Ci ludzie nie są pijani, jak przypuszczacie, bo jest dopiero trzecia godzina dnia, ale spełnia się przepowiednia proroka Joela:

W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało,

i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze,

młodzieńcy wasi widzenia mieć będą,

a starcy – sny.

Nawet na niewolników i niewolnice moje

wyleję w owych dniach Ducha mego,

i będą prorokowali.

I sprawię dziwy na górze – na niebie,

i znaki na dole – na ziemi.

Krew i ogień, i kłęby dymu,

słońce zamieni się w ciemności,

a księżyc w krew,

zanim nadejdzie dzień Pański,

wielki i wspaniały.

Każdy, kto wzywać będzie imienia Pańskiego,

będzie zbawiony.

Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim (…). (Dz 2, 14-24a)

 

Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go, jak to sami widzicie i słyszycie. Bo Dawid nie wstąpił do nieba, a jednak powiada:

Rzekł Pan do Pana mego:

Siądź po prawicy mojej,

aż położę nieprzyjaciół Twoich

podnóżkiem stóp Twoich.

Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem». (Dz 2, 32-36)

 

Pytania do studium i dzielenia:

 

  1. Donośny głos. Czy moje świadczenie o Zmartwychwstałym jest „donośne”? Czy jest słyszalne? Czy trafia tam gdzie powinno? Czy słychać mnie „na zewnątrz”? Czy podejmuję refleksję na ten temat? Czy staram się robić to lepiej? Czy proszę Ducha Świętego o Jego światło, pomoc i radę? Czy szukam wskazówek w Słowie Bożym? Czy rozmawiam o tym ze wspólnotą, w której wzrastam? Czy rozmawiam o tym z kapłanami?

  1. Treść głoszenia. Czy jestem przygotowany do dawania świadectwa? Czy mam w ogóle coś do powiedzenia, do podzielenia się? Czy zastanawiałem się kiedyś nad tym? Czy znam na tyle dobrze prawdy wiary, by świadczyć Prawdę, a nie swoje wyobrażenie o niej? Czy znam na tyle dobrze Pismo Święte, by móc wesprzeć się Słowem Bożym we właściwym kontekście?

  1. Pierwszy świadek. Czy pamiętam moment kiedy pierwszy raz usłyszałem o Chrystusie? Kto mi o Nim opowiedział? W jaki sposób to zrobił? Kto był moim pierwszym i najskuteczniejszym świadkiem Bożej miłości? Czy ja również byłem dla kogoś takim świadkiem?